i chcę dobrze żyć. Kupuję ekologiczne jaja, olej kokosowy z
"Fair Trade" i zjadam kolejną tonę kaszy jaglanej. Biegam interwałowo
w stosownych butach i staram się jak najwięcej przebywać na Słońcu, by
wytworzyć odpowiednie ilości witaminy D3. Na czczo piję wodę z miodem i
cytryną. Ograniczam kawę, nie jem słodyczy. Czytam mądre książki, słucham
ambitnej muzyki, staram się o nikim nie mówić źle. Ładnie się ubieram i
serdecznie uśmiecham się do Świata, a On do mnie.
A potem
trafia mnie szlag (, bo: zmarzłam, zgłodniałam, ktoś mnie zdenerwował,
zmęczyłam się, nie wyspałam) i z dziką satysfakcją kupuje sobie czekoladki z nocnego
obok, butelkę wina i paczkę prażynek. I jeszcze chałwę. Oglądam odmóżdżające seriale i
scrolluję fejsa. Zakładam przypadkowy przyodziewek i idę po ... jeszcze jedną
chałwę. Warczę na Świat, a On na mnie.
A potem
dopada mnie wcześniej opisany Zryw. Wyrzucam opakowania po prażynkach i czekoladkach.
Z satysfakcją słucham, odgłosu rozbijanej butelki w pojemniku na szkło i
sprowadzam przez internet drogie nasiona chia, spirulinę i siemię lnianę.
Miotam
się pomiędzy skrajnościami.
Ta lepsza
jest na górze, ta z serialami i czekoladą na dole. Na dół spaść łatwo – zwłaszcza
przy obecnej kombinacji: listopad + plakaty wyborcze + popsuty kaloryfer. Na górę wdrapać się trudniej.
Chyba, że
ktoś podstawi drabinę.
Mi
właśnie podstawił ją niewidomy Pan L., z którym odbyłam przemiły spacer. Był elegancko
ubrany, uśmiechnięty i czarujący. Opowiadał o Sztuce i magii internetu, dzięki,
której może poznawać świat. O wspaniałych polskich aktorach, którzy
przepięknie czytają audiobooki. O zdolnych uczniach, którym udziela
korepetycji. O spacerach, dzięki którym,
mimo siedemdziesiątki, jest sprawny i pełen wigoru. O ludziach, którzy go
wspierają.
Miałam okazję wysłuchać najbardziej
motywującego wykładu w historii. Odbył się bez mównicy, mikrofonu i kamer. Wykładowca
nie siedział w wygodnym fotelu na tle zdobytych dyplomów, czy napisanych
książek – z godnością i uśmiechem szedł przez miasto, oparty na białej lasce, wyrywając audytorium z ciemności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz